Zamiast zająć się sytuacją w oświacie, minister Zalewska już dziś myślami jest w europarlamencie. Tymczasem coraz więcej szkół przygotowuje się do strajku. Zagrożone są nawet egzaminy gimnazjalne.
"Zapowiadany strajk nie jest wymierzony w uczniów czy dyrektorów szkół, ale nauczyciele są na tyle rozżaleni i zdeterminowani, by walczyć o swoje, że raczej nie ustąpią. Zwłaszcza po ostatnich zapowiedziach rządu, który hojnie rozdaje pieniądze wszystkim innym. O tym, czy dojdzie do strajku zdecyduje pani minister Anna Zalewska, bo to od niej zależy czy nauczyciele dostaną podwyżki, czy nadal będzie się im oferować kwoty, które są dla nich obraźliwe" - powiedział Wiceprezydent Miasta Łodzi Tomasz Trela
Nauczyciele domagają się 1000 zł podwyżki, jednak rząd nie chce nawet o tym słyszeć, ignorując nauczycieli i lekceważąc dialog społeczny. W ostatnich dniach rząd postanowił nawet rozmawiać tylko z jednym, wybranym przez siebie związkiem zawodowym, który nie kryje swojej sympatii dla PiS.
W Łodzi procedurę sporu zbiorowego uruchomiła już 1/3 przedszkoli, ponad 30 szkół podstawowych, gimnazjów i liceów, oraz niemal wszystkie szkoły specjalne, poradnie i Centra Zajęć Pozaszkolnych.
"Kształtowanie pensji nauczycielskich należy do ministerstwa, nie do samorządu, dlatego jeszcze raz apelują do pani minister, aby nie lekceważyła związku zawodowego zrzeszającego najwięcej nauczycieli, spotkała się z nimi i ustaliła realny harmonogram, w jakim zrealizuje postulaty" - dodał wiceprezydent Trela.
Zdaniem radnego Macieja Rakowskiego z SLD, sytuacja gospodarcza Polski jest na tyle dobra, że rząd może bez problemu zrealizować postulaty nauczycieli.
"Zdecydowanie lepiej wydać pieniądze na podniesienie jakości kapitału intelektualnego, czyli podwyżki dla nauczycieli, niż rozdawać na prawo i lewo, aby zapewnić sobie poparcie w wyborach, co aktualnie robi PiS. Owszem, może jakaś część obdarowanych faktycznie zagłosuje na partię rządzącą, ale długofalową konsekwencją takiej polityki będzie dalsza degradacja prestiżu zawodu nauczycielskiego i to, że do profesji bardzo ważnej, będą trafiać osoby z przypadku" - powiedział radny Maciej Rakowski.