fbpx

Nowa Lewica

image_intro_alt

Lewica przygotowana na wybory. Marsz w Warszawie pokazał, że potrafimy współpracować.

Wielki marsz 4 czerwca zgromadził w Warszawie setki tysięcy Polek i Polaków niezadowolonych z rządów PiS. Ludzie o różnych poglądach i przekonaniach, z różnych powodów stanęli ramię w ramię, by zademonstrować swoje niezadowolenie i sprzeciw wobec bezkarnego wyprowadzania pieniędzy podatników, zawłaszczania instytucji publicznych, niszczenia pozycji Polski na arenie międzynarodowej, dzielenia i szczucia na mniejszości, uchodźców, przeciwników i krytyków władzy PiS. Manifestanci domagali się przywrócenia praworządności, równych praw dla osób LGBT i kobiet, odblokowania unijnych miliardów z KPO czy skuteczniej walki z drożyzną i rekordową inflacją. Również politycy opozycji, mimo różnic, stanęli wspólnie, żeby pokazać, że opozycja potrafi współpracować, a każda z partii ma w swoim programie postulaty, które zmienią Polskę na lepsze, poprawiając życie milionów Polek i Polaków.

 

"Wróciliśmy dzisiaj do Łodzi i regionu łódzkiego po wczorajszych wydarzeniach w Warszawie. Myślę, że nie będziemy tutaj oryginalni, jak powiemy, że manifestacja, ten przemarsz ulicami Warszawy przeszedł nasze oczekiwania. Tam było naprawdę setki tysięcy obywateli naszego kraju i to byli ludzie z północy, południa, wschodu i zachodu. Wszyscy ci, którzy manifestowali to, co dzieje się w naszym kraju, ale wszyscy ci, którzy też mają energię, determinację i chęć, żeby w październiku zmienić władzę i wbrew tym, którzy utyskują od wczoraj, że tam było 80, 100, 120 tysięcy, że tam były wulgaryzmy, że tam było niezadowolenie, że tam byli zagonieni ludzie przez partie polityczne. Myśmy tam byli i myśmy to widzieli, rozmawiając kilka godzin z uczestnikami tego marszu. To, że raz zdarzyło się komuś powiedzieć nieparlamentarne słowo, to zawsze się dzieje i na to nikt wpływu nie ma, ale tam było morze ludzi, którzy chcą zmiany" — podkreślił poseł Tomasz Trela, Wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Nowej Lewicy.

 

Tłumy uczestników szczelnie wypełniły centrum Warszawy. Kiedy czoło pochodu docierało na Krakowskie Przedmieście, tył marszu wciąż nie ruszył z Placu na Rozdrożu. Już samo to świadczy o rozmiarach manifestacji, choć rządowi propagandyści i politycy PiS robią wszystko, by dezawuować marsz i umniejszać jego rozmiar.

 

Marsz 4 czerwca pokazał zwolennikom opozycji, że liderzy i politycy partii opozycyjnych potrafią ze sobą rozmawiać, współpracować i wspólnie dążyć do jednego celu, a obozowi władzy pokazał determinację i siłę nie tyle partii opozycyjnych, co wyborców, którzy mają dość zepsutej władzy PiS i chcą zmiany na lepsze.

 

"Na opozycji może być rywalizacja na programy, na nasze rozwiązania, ale nie ma wroga i wczoraj to udowodniliśmy i chcemy też to udowadniać każdego kolejnego dnia. Dlatego dzisiaj, też z tego miejsca, z Łodzi, chcemy zadeklarować, zobowiązać się, że właśnie tak będziemy ciężko pracować, żeby ci ludzie, którzy byli wczoraj, którzy tak ciepło się o nas wypowiadali, zobaczyli, że nasza praca i nasza determinacja ma miejsce. Będziemy mówić o naszym, lewicowym programie, będziemy mówić o naszym programie budownictwa mieszkaniowego na wynajem, będziemy mówić o rozwiązaniach programowych dotyczących edukacji, dotyczących ochrony zdrowia, ale też będziemy mówić do naszych partnerów, że nam wszystkim powinna przyświecać taka zasada 3P. Po pierwsze program, po drugie podmiotowość i po trzecie partnerstwo" — dodał łódzki poseł.

 

Lewica od początku zadeklarowała swój udział w marszu 4 czerwca, podobnie, jak od początku była otwarta na projekt jednej listy, pod warunkiem partnerskiej i programowej współpracy. Choć wszystkie partie demokratycznej opozycji porozumiały się w kwestii Paktu Senackiego, to jedna lista opozycji nie doszła jednak do skutku, a wszystko przez negatywne stanowisko PSL i PL2050. W tej sytuacji Lewica postanowiła wystartować samodzielnie, łącząc na swoich listach wszystkie partie i środowiska lewicowe.

 

"Ten marsz wzmocnił opozycję i pokazał, że jesteśmy w stanie maszerować w jednym kierunku. Co prawda jedna lista opozycji się nie udała, ten projekt praktycznie jest zamknięty, ale co do zasady Lewica mówi o tym, że współpraca jest, była i będzie. To pokazujemy od samego początku, jako pierwsi podnieśliśmy tę pałeczkę i powiedzieliśmy, że będziemy uczestniczyć w tym marszu. Nasi koledzy z opozycji demokratycznej finalnie też doszli do takiego wniosku" — zauważył poseł Marcin Kulasek, Sekretarz Generalny Nowej Lewicy.

 

"Lewica jest gotowa do startu w wyborach parlamentarnych. Połączyliśmy wszystkie partie lewicowe, będziemy startować na jednej, wspólnej liście pod nazwą Lewica. Myślę, że nasz program, który mamy, który pokazujemy, praktycznie nie wysiadamy z samochodów od wakacji zeszłego roku i to tak, jak wspominał poseł Trela, będziemy kontynuować również w te wakacje" — zapewnił polityk Lewicy.

 

Lewica jest w trasie od ubiegłorocznych wakacji, nieprzerwanie organizując serie spotkań z jej parlamentarzystami w dużych i małych miastach, gdzie przedstawia swój program i konkretne, realne rozwiązania, które mają poprawić sytuację milionów Polek i Polaków. Wiele z postulatów Lewicy jest potem podejmowanych przez Platformę Obywatelską, a nawet przez PiS, jednak to Lewica jest gwarantem ich skuteczniej i efektywniej realizacji.

 

"Jesteśmy zobowiązani do tego, aby ciężko pracować i to właśnie robimy. W tej chwili już przygotowujemy się do wyborów. Ja w swoim okręgu piotrkowskim szukam miejsc na banery, każda pomoc jest ważna, każda ulotki, każda rozmowa, każde przekonanie kogoś do tego, aby poszedł na wybory i zagłosował na Lewicę albo inną partię opozycyjną. Wszystko ma znaczenie, każdy głos się liczy. Liczymy na jeszcze odrobinę Państwa wysiłku, potrzebujemy Państwa wsparcia, bo razem wygramy te wybory" — przyznała posłanka Anita Sowińska.

 

Manifestacja 4 czerwca, oprócz obywateli i polityków opozycji, przyciągnęła też wielu samorządowców, którzy zwracali uwagę na działania PiS, które utrudniają funkcjonowanie samorządów. Ograniczanie wpływów do budżetów samorządów, odbieranie uprawnień, niewystarczająca subwencja oświatowa, dokładanie zadań bez zabezpieczenia ich finansowania, to praktyka PiS, który zdaje się dążyć do zniszczenia samorządów. Tym bardziej ważny był udział samych samorządowców i zwrócenie uwagi na trudności, z którymi muszą się mierzyć.

 

"W imieniu wszystkich samorządowców, oczywiście z opozycji demokratycznej, chciałam serdecznie podziękować za uczestnictwo we wczorajszym marszu. Ta frekwencja, jeśli chodzi o samorządowców, była bardzo wysoka. Mimo że pierwsze wybory, to wybory parlamentarne, my również będziemy bardzo aktywni. Będziemy wspierać kandydatów i kandydatki Lewicy w tych wyborach. Również my wczoraj wyraziliśmy swoje niezadowolenie, gdyż uważamy, że PiS niszczy polskie samorządy i samorządność" — oświadczyła Małgorzata Moskwa-Wodnicka, Wiceprezydent Miasta Łodzi.

 

Newsletter

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera!
W związku z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2016/679 o ochronie danych, wyrażam zgodę na gromadzenie, przetwarzanie oraz wykorzystywanie przez Nową Lewicę przekazanych przeze mnie danych osobowych w celach informacyjnych i promocyjnych związanych z działalnością Nowej Lewicy w celach administracyjnych na użytek newslettera, w szczególności wyrażam zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną newslettera oraz informacji o przedsięwzięciach organizowanych lub współorganizowanych przez Nową Lewicę, a także informacji o bieżących wydarzeniach politycznych. Czytaj dalej...

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Rozumiem