Nowe technologie pozwalają na miniaturyzację, a co za tym idzie radykalnie obniżają cenę. Kiedyś na wielkie kosztowne samoloty wczesnego ostrzegania i dozoru stać było nieliczne kraje. Polska posiłkuje się okresowo, kolosami NATO.
Niestety na świecie trwa wyścig zbrojeń, szczególnie widoczny tuż u naszych polskich granic, gdzie radykalnie w ostatnich latach rośnie liczba rozmieszczonych w Okręgu Kaliningradzkim i na Bałtyku, rakiet manewrujących przez FR. Jedynym gwarantem ostrzeżenia przed zaskakującym atakiem tej broni jest stały monitoring przestrzeni powietrznej przez samoloty AEW&C.
Samoloty AEW&C, co pokazał konflikt o Górski Karabach, są także kluczowym elementem skutecznego wykorzystania broni XXI w, czyli dronów uderzeniowych i rozpoznawczych.
Pytam zatem, czy w ramach racjonalizacji, niemałych polskich wydatków zbrojeniowych i troski o pojawiające się nowe zagrożenia dla naszego kraju, rozważany jest zakup samolotów wczesnego ostrzegania umieszczonych na tanich małych platformach samolotów dyspozycyjnych.
Robert Kwiatkowski, poseł